Archiwum 03 października 2008


paź 03 2008 teranie
Komentarze: 0

Dla tych, którzy nie grali w stara lub nie zagłębili się w fabułę postanowiłem napisać coś od siebie - taką skrótową historię wszechświata starcrafta. Dziś weźmiemy na tapetę Terran.

Ziemia jak wam wiadomo krąży wokół słońca, które zaś znajduje się w połowie drogi między centrum, a obrzeżem galaktyki drogi mlecznej. To właśnie na niej rozwinął się jeden z najmłodszych inteligentnych gatunków galaktyki. Ludzie nie raz już pokazywali, że pomimo swojej słabości biologicznej i technologicznej, są w stanie dorównać innym rasom naszej galaktyki. Zacznijmy jednak od początku.

XXI wiek okazał się przełomowym dla całej ludzkości. Upadek komunizmu sprawił, że została zachwiana równowaga sił. Broń jądrowa stała się niemal powszechnie dostępna dla krajów tzw. trzeciego świata. Dodatkowo informatyzacja postępująca w zastraszającym tempie i nowe śmiałe technologie dotarły do niemal każdego krańca naszej błękitnej planety. Państwa słabsze rzuciły rękawice i podjęły wyzwanie militarnie i ekonomicznie, aby pokonać rządzące dotąd światem siły.
Postęp technologiczny sprawił, że wielu ludzi podjęło się cyborgizacji, stając się lepszymi, silniejszymi i mądrzejszymi. Nowe genetyczne mutacje u innej grupy doprowadziły do ciekawych efektów od zwiększonej wrażliwości zmysłów po zaawansowaną telepatię. Fundamentalne frakcje ludzkości coraz bardziej występowały przeciw tym nowym technologiom.
Pod koniec XX wieku było 6 mld ludzi. Po trzystu latach było już ich ok. 23 mld. Zanieczyszczenie i przeludnienie stały się głównym problemem ludzkości. Oliwy do ognia dolewali wciąż rosnący w siłę zmienieni genetycznie ludzie. Brakowało już możliwości awansu, a surowce wyczerpały się w zastraszającym tempie.
Gospodarka nie wytrzymywała i popadała w ruinę, zaś korporacje bogaciły się na technologiach genetycznych i cybernetycznych. Częste akcje terrorystów z frakcji naturalistów skutkowały ostrymi odwetami ze strony policji. Media uwieczniające akcje władz dolewały oliwy do ognia. Rewolucja wisiała w powietrzu. W końcu świat stał się areną gigantycznych zamieszek.
22 Października roku 2229 powołano do życia Zjednoczoną ligę Władz (United Powers League - UPL). UPL przejęła władzę po ONZ i miała wkrótce stać się zwieńczeniem snu o zjednoczonej ludzkości. Kontrolując 93% świata (poza pozostały kraje Ameryki Płd.), UPL odwoływało się do idei oświeconego socjalizmu, często jednak pokazując oblicze faszystowskiego państwa policyjnego. Po niemal ośmiu dekadach rządów, liga zaczęła wprowadzać swój największy plan - zjednoczenie kultur. Komisje unifikacyjne zakazały większości starych religii i z trudem usunęły rasizm (pod groźbą śmierci). Jedynym językiem stał się angielski. Inne języki zostały zakazane.
Chociaż religie stały się zakazane, to UPL rozwinął własną niemal religijną doktrynę doskonałości gatunku ludzkiego. Czołowi naukowcy sugerowali, że leki i terapie genetyczne, a także cyborgizacje doprowadzają do degeneracji ludzkości. UPL ułożyło śmiały plan nazywany "wielkim oczyszczenie".
"Projekt oczyszczenie" rozegrał się poza oczami opinii publicznej. Media kontrolowane przez UPL przymknęły oko na to co się stało. Żołnierze ligi przeczesywali kraj po kraju w poszukiwaniu ludzi scyborgizowanych, zmienionych genetycznie, hakerów, technopiratów, dysydentów, syntetycznych i wszelkiej maści kryminalistów. 400 mln ludzi zginęło, a zwykli obywatele nie mieli o tym nawet pojęcia.
Pomimo swych zbrodni i totalitarnych zapędów za UPL nastąpił rozkwit technologiczny ludzkości. Poprawiła się pozycja szarego obywatela. Wynalezienie nowych technologii sprawiło, że ludzie zasiedlili większość ciał niebieskich w swoim systemie planetarnym, a wynalezienie napędu podprzestrzennego i maszyn hibernacyjnych otworzyło drogę ku szerszej eksploracji kosmosu.
Doran Routhe wpływowy naukowiec z UPL wysnuł wtedy śmiałą teorię istnienia alternatywnych surowców daleko w przestrzeni kosmicznej, które mogą przynieść wielkie bogactwo. Udało mu się ocalić tysiące osób z "Projektu oczyszczenie", które miały mu posłużyć jako króliki doświadczalne.
Routhe zbadał 56000 więźniów i wybrał 40000 z nich. Załadował ich na cztery wielkie kosmiczne krążowniki. Nad ich długim lotem i hibernacją miał panować potężny komputer ATLAS. Miał on monitorować ich stan medyczny. Wystrzelono ich ku planecie Gantris VI. Choć wszystko było szczegółowo zaplanowane, to nawet Routhe nie wiedział, że wyśle tych ludzi niemal na pewną śmierć na obrzeża galaktyki.
ATLAS został zainstalowany na statku flagowym floty - Nagglfar'ze. Kolejne trzy - Argo, Sarengo i Reagan miały za nim podążać w pustce kosmosu, aż do celu - Gantris VI. Podczas tzw. "Długiego snu", który mógł trwać całe generacje, ATLAS wciąż analizował i badał śpiących pasażerów. Superkomputer zainteresował się czynnikiem występującym u mniej niż procenta pasażerów. Jeśli przeżyliby oni w nowym środowisku, ich wnuki rozwinęłyby niezwykle silne psoniczne zdolności. Wszystkie kalkulacje i spostrzeżenia ATLAS wysłał z powrotem na ziemię do dzienników Doran'a Routhe'a.
Oryginalnie podróż w podprzestrzeni miała trwać rok, ale system nawigacyjny powiązany z ATLAS'em wysiadł po drodze wymazując koordynaty i punktu wyjścia (Ziemi) i punktu docelowego. Cztery statki mogły lecieć całe dekady w podprzestrzeni.
Po 28 latach w podprzestrzeni napęd statków uległ krytycznemu przegrzaniu i cała grupa wyskoczyła na obrzeżach bliżej nieznanego systemu planetarnego prawie 60000 lat świetlnych od Ziemi. Statki uruchomiły wszystkie protokoły awaryjne i skierowały się ku najbliższym światom nadającym się do zamieszkania. Awaryjne lądowanie nie było jednak zbyt przyjemne.
Reagan i Sarengo wylądowały w świecie nazwanym później Umoja. Sarengo był tak uszkodzony, że nie zdołał wykonać lądowania i rozbił się zabijając swoich pasażerów. Reagan'owi udało się oszczędzić takiego losu swoim pasażerom. Obudzeni z hibernacji ludzie szybko odkryli, że są tam gdzie nie powinni. Przeglądając dzienniki pokładowe dowiedzieli się, że ATLAS wymazał wszelkie dane o ich locie.
Argo wylądował na planecie zwanej Moria i także jego pasażerowie znaleźli się w tej samej sytuacji. Tylko ci co byli na pokładzie Nagglfar'a mogli osobiście zajrzeć do ATLAS'a i potwierdzić obawy, że już nigdy nie będzie im dane oglądać Ziemi. Wylądowali oni na Tarsonis. Ludzie szybko rozpłynęli się w trzech nowych światach, szukając resztek swoich statków i próbując znaleźć schronienie w nowym środowisku.
Koloniści "Nowego Świata" pracowali ciężko przez niemal kilka dekad, aby podnieść się z upadku. Bez komunikacji gwiezdnej nie wiedzieli nawet, że sąsiednie systemy zamieszkane są przez ich braci z innych statków. Po kilku dekadach od lądowania. Każda kolonia prosperowała doskonale i rozwijała nowe technologie. Wkrótce kolejne planety systemów gdzie wylądowali Terranie zostały zasiedlone. Tarsonis, które było najbardziej rozwinięte technologicznie wprowadziło do produkcji drugą generację silników podprzestrzennych. Nie minęło 60 lat od rozbicia się, kiedy ludzie z Tarsonis odwiedzili swoich braci na Morii i Umojy.
Rozwinął się handel miedzy koloniami. Choć Tarsonis nalegało, by siostrzane światy utworzyły jeden rząd pod jej kierownictwem, inne światy odmówiły. Flota tego świata zaczęła odkrywać kolejne światy pogranicza, które nazwano później sektorem Koprulu.
Tarsonis założyło 7 koloni w innych systemach planetarnych i wkrótce utworzyło Konfederację Terran - największą siłę w sektorze. Moria najbogatszy w surowce świat postanowił, że będzie bronił się w wypadku agresji tej siły i próby przejęcia lukratywnych operacji Morii. Utworzone zostało Kel-Morian Combine. Organizacja quasi obronna (maczająca palce w wielu ciemnych interesach), która miała bronić gildii górniczych w sektorze. Wojna między oboma siłami doprowadziła znana jest pod nazwą "Terran Gulid Wars".
Wojna trwała cztery lata i zakończyła się pokojem. Choć Combine zachowała autonomię, to większość gildii górniczych została wchłonięta przez holdingi konfederacji. Umoja wystraszona tą wojną powołała Protektorat Umojyjski. Ta narodowa milicja miała bronić ją i jej kolonie przed zakusami Konfederacji. Jak sie później okazało, wojna z Combine dała Konfederacji rolę hegemona wśród Terran sektora Koprulu.
Konfederacja pewna swego rozpoczęła potężną politykę ekspansjonistyczną. Jej siły inkorporowały kolejne kolonie, a agencje uciskające ludność doprowadziły do wysypu organizacji terrorystycznych i buntów. W tym najsłynniejszej "Rebelii na Korhal".
Korhal był jednym ze "światów centralnych" Konfederacji. Założono tam kolonię, jako jedno z pierwszych poza Tarsonis. Przysłużyła się wielce technologicznie i militarnie, a jej gospodarka była w dobrym stanie. Pomimo, że Korhal był "skarbem Konfederacji", ludność zaczęła oddalać się od skorumpowanej władzy i żądać wolności. Coraz częstsze akty walki przeciw lokalnej milicji, doprowadziły do stanu wojennego. Konfederaci byli przekonani, że jeśli Korhal, który był cennym światem uwolniłby się z ich wpływu - dałby sygnał innym do rewolty. Postanowiono więc zakończyć rebelię wszelkimi środkami.
Angus Mengsk - senator Konfederacji stanął na czele buntu i zdobył bazy konfederacji na Korhal'u. Ogłosił, że Konfederacja nie ma już żadnych praw do jego świata. Jego deklaracja przeszła jak burza przez kolonie walczące o wolność.
Konfederacja usunęła swoje siły z planety i orbity. Korhalanie świętowali zwycięstwo, ale Konfederaci wcale się nie poddali. Zmienili tylko taktykę.
Wysłano trzech duchów (ghost) - elitarnych komandosów - zabójców, którzy mieli wyeliminować przywódców buntu. Bezgłowe ciało Mengsk'a, jego żony i córeczki znaleziono w ich prywatnych pomieszczeniach jednej z twierdz rebeliantów. Głowy przywódcy buntu nigdy nie znaleziono. Jak na ironię, choć zapał buntowników opadł, to usuwając jednego przywódcę, Konfederacja wykopała sobie grób...
Arcturus Mengsk był młodym urzędnikiem konfederacji, którego nie obchodziła polityka i ciemne sprawki, które znał od podszewki. Był bardzo zły na poczynania ojca, który mógł zrujnować jego karierę. To co jednak spotkało jego rodzinę, coś w nim rozbiło. Z urzędnika, Arcturus stał się bojownikiem i terrorystą.
Zdołał zjednoczyć grupy buntowników i stworzyć z nich organizację, która zaatakowała instalacje i bazy konfederacji w światach poza Korhalem. Jego siły rosły i krążyły plotki o sojuszu z Protektoratem Umojy. Konfederaci postanowili ostatecznie się rozprawić z Korhalem. Tysiąc pocisków nuklearnych zabiło większość kolonistów i zmieniło świat w nuklearną pustynię.
Wiadomość o tragedii dotarła do Mengsk'a na Umojy. Razem z ocalałymi współpracownikami poprzysiągł zniszczyć konfederację. Nowo utworzeni "Synowie Korhalu" stali się najpotężniejszą grupą terrorystyczną w sektorze. Precyzyjne i profesjonalne ataki dały im wiele zwycięstw. Konfederacyjne media przedstawiały ich jednak jako potworów i szaleńców, przez co wiele koloni odmawiało im pomocy lub choćby schronienia. Pomimo tego synowie Korhalu nie zakończyli walki.
Pomimo wysypu grup terrorystycznych, obecność Terran w sektorze umacniała się i rosła. Nikt jednak nie spodziewał się jak wielkie wydarzenia stoją przed nimi.
Bez ostrzeżenia, grupa 50ciu statków obcej i nieznanej dotąd rasy zaatakowała planetę Chau Sara. Powierzchnia tego świata została spalona. Choć ludzie dotąd nigdy nie spotkali się z inną rasą inteligentnych form życia, rzucili się do obrony drugiego ze światów w systemie - Mar-Sara.
Konfederacja przygotowała niedbałą obronę planety, ale obca flota istot nazywających siebie Protoss'ami wykonała odwrót i zniknęła. Zaraz potem kolejna rasa insektopodobnych potworów została odkryta na pustkowiach bronionej planety.
Terranie mogli tylko przyglądać sie jak ich kolonie stają się areną walki między dwoma obcymi rasami.

sriszka : :